06 października 2019

I am the one who decides, whether I need someone's protection.

Lani Clair 
|| Córka szeryfa  || 27 lat || Prawniczka || Człowiek ||


↬ Na początku życie wydawało się być takie łatwe. Jak była mała, jedyne o czym myślała to o tym, że chciałaby zostać weterynarzem. To marzenie w jej oczach była w zasięgu jej ręki. Zawsze należała do tych mądrych, zawsze z noskiem w książkach. Jednakże z wiekiem, zdała Sobie sprawę z tego, że życie nie jest aż takie proste. Jej matka została zabita, jej ciało znalezione w lesie, bez krwi, dwa ugryzienia na szyi. Lani miała wtedy 15 lat. Śmierć matki źle na nią wpłynęła. Nastolatka wtedy zamknęła się w Sobie. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego to właśnie jej rodzicielka musiała zginąć? Były ze Sobą bardzo blisko, dlatego przez ponad dwa lata, nie wychodziła z domu. Tęskniła, chciała zemsty na tych, którzy skrzywdzili jej mamę.


↬ Lani po drugiej rocznicy śmierci matki, w końcu postanowiła dowiedzieć się, jak zginęła. Nie wierzyła w historyjkę o tym, że została zaatakowana przez zwierzę z lasu. Właśnie w taki sposób dowiedziała się o istnieniu wampirów, wilkołaków, czarownic oraz wszystkich innych ras. Nienawidzi ich całym sercem, obwinia ich wszystkich za śmierć swojej matki. Przysięgła, że któregoś dnia złapie mordercę jej matki, oraz zapłaci on za krzywdy które wyrządził. 
Zamiast zostać weterynarzem, udała się w kierunku prawa. Chce być wstanie pomóc tym, którzy zostali niewłaściwie oskarżeni. Jej głównym celem w życiu, jest sprawiedliwość. 
↬ Młoda panna Claire, należy do miłych oraz wyrozumiałych osób... tak długo, jeśli chodzi o ludzi. Uwielbia zwierzęta oraz sama ma małego kotka w domku. Jest bardzo odważna i często głośno wyraża swoje opinie. Zawsze dąży do celu. Została bardzo dobrze wychowana, dlatego należy do tych kulturalnych. Jej rodzina ma dużo pieniędzy, jednak nie sprawia to, że Lani jest rozpieszczona. Lubi pracować aby zarobić na swoje życie, nie chce być wiecznie na utrzymaniu ojca. Z rodziną nie utrzymuje dobrego kontaktu, odkąd jej matka została zamordowana. Ma starszego brata, z którym najczęściej się kontaktuje z rodziny. Wie, że jemu także było ciężko, dlatego stara się nie odpychać go od Siebie, tak jak zrobiła z resztą rodziny.
[ Witam wszystkich serdecznie. Planowałam nie tworzyć postaci na blogu, oraz tylko być jako administracja. Jednakże, Juui przekonała mnie, aby stworzyć jedną postać. Mam nadzieję, że polubicie moją prawniczkę i zapraszam na wątki. ]

10 komentarzy:

  1. [ No i jest ;3 Cieszę się, że udało Ci się zmienić zdanie. Jeśli masz ochotę, to zapraszam na wątek. ]

    Tiffany & Francis

    OdpowiedzUsuń
  2. [no wiesz? a ja własnie chciałam poznać te "dodatkowe" osobki-kryjace się w "mrokach" bloga hehe.
    cześć! W dawnych czasach (jak to brzmi!) mozna było sobie pozwolić na bycie tylko adminem. Teraz inne czasy ;p Ale nie mniej baw sie dobrze ;) ]

    Izzy

    OdpowiedzUsuń
  3. [ja ci dam ty ty! *supluje jezyk i puszcza oko*
    ja zawsze chetna, tylko mam lekki problem z damsko-damskimi bo ida mi jak w slimaczym tempie >.< ale cos skolowac mozemy tylko, ze co? znajomosc od zera czy moze sie juz gdzies napotkaly ? albo ratowanko z opresji? albo ... za duzo tych "albo" cos innego poprostu ;)]

    Izzy

    OdpowiedzUsuń
  4. [przejawiam takowa nadzieje.
    ekhmm jasne po paru spotkanich wyzna, ze jest wampirkiem. Jeszcze życie jej mile. Łowcy czaja sie na kazdym rogu khe khe *kaszelek*
    Izzy nie ruszyła by palcem, gdyby to jej cos zagrazalo, ale mozemy zrobic tak, ze komus przeszkodzi w łowach i bedzie ratowac z opresji nowa niedoszla ofiare czyli wlasnie Lani, która pijana szla do domu, gdzies tam indziej byly by byla sama itd.
    No prosze.. jaka grzeczna - ja tez bywam "elastyczna" xD]

    Izz.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ U mnie z pomysłami dzisiaj ciężko xD Można zrobić tak, że Tiffany oraz Lani są dobrymi znajomymi. Ale Lani nie wie, że jest ona syrenką. Więc mogą pójść gdzieś na kawę i mogą Sobie porozmawiać i zobaczymy gdzie nas wątek poniesie. Tak łatwo troszkę xD ]

    Tiff

    OdpowiedzUsuń
  6. [*smieje sie* patyka! serio xD co ona chce tym patykiem zrobic? xD]

    Od kilku dni nie wychodziła z domu. racowała nad trudnym projektem, który dosłownie pozerał myśli i wszelki czas wolny, którego niby w nadmiarze miała, ale szybko mijał. Do tego dochodziły konferencje na odległość i próba zaufania ludzią, którzy bezpośrednio nadzorowali robota i wypełniali, ony!, polecenia. Wolała być tam fizycznie, ale miała też swoja robotę w domu. Tam remont trwał w najlepsze. Az się bała pomyśleć co tam zastanie, gdy przyjedzie. A zalezało jej, bo posiadłość nalezała się jej "biologicznej" rodzinie, gdzie przez ponad sto lat stał pusty i niszczał aż w końcu wybłagała owczesna królową o przywrócenie dworku do łask podajac się za bardzo daleka krewną. No, ale to za tydzień. A teraz, gdy juz ledwie już widziała i głód doskwierał coraz bardziej - pozapisała zmiany w laptopie, wyłaczyła sprzęt i poszła do kuchni na szybka przegryzkę. Cmoknęła widząc pustoszejącą lodówkę.
    Westchnęła głucho - no tak. Zapomniała o dostawie. Ziewnęła wychodząc z kuchni, by wziąć szybki prysznic, wciagnąć ciuchy jakie jej wpadły pod rękę i wyjść na zewnątrz. Miała potrzebę ruchu, zatem zaczęła biec, co ja dosyć rozbudziło a potem skierowała się do miasta i wstapiła do baru. Tam zamówiła parę drinków, ale nie chciało jej sie za długo siedzieć, zatem wyszła.

    Iz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Do bycia pijanej było jej jeszcze daleko, ale czuła przyjemne szumienie w uszach. Powolnym krokiem przemierzała uliczki wcale się nie spiesząc. No bo niby do czego miała? Szukała inspiracji w nocnej scenerii do swoich architeckich planów. Mogła rzucić tę robotę juz dawno, ale nawet lubiła projektować. Nie myślała o tym jako pracy - bardziej jako hobby.
    Ziewnęła przeciagle.
    Oho. Zabirało jej sie na spanie a tu pora jeszcze młoda, no ale patrzac na to że na "nogach" była juz kilkadziesiąt godzin w jednym ciagu to nie było sie czemu dziwić. Nawet wampir bywa zmęczony.
    Przemierzyła jeszcze jedna uliczkę, gdy wyczuła jakiegos młodego jeszcze i nieopierzonego przedstawiciela własnej rasy. Krzyki ofiary było słychać aż z miejsca w którym stała.
    Podeszła bliżej a że była starsza to młody sie jeszcze nie zorientował, że przybyło towarzystwo. Westchnęła niezbyt cicho, ale usłyszalnie. Wampir zaskoczony szybko się odwrócił i syknął. Wygięła usta w uśmiechu a potem przekazała mentalny przekaz. Młody prawie wyskoczył ze skóry, gdy podchodziła, jednak nie wykonała tych kroków zbyt dużo, by uciec obchodzacsię smakiem oraz grożąc, że się zemści.
    Jasne, jasne.. jak uda mu się pożyć wystarczająco dużo.
    A potem zwiał aż się kurzyło. Została sama z ofiarą, która pod wpływem emocji chyba zemdlala z wrażenia. Westchnęła juz po raz któryś. To sobie kłopot narobiła. Krzyki pewnie ściągnąć mogły innych drapieżców, zostawić tak głupio było a zabrać też było jej nie w smak, gdyz mogła sama sie wgryżć. Tylko tak jej było szkoda dziewczyny.
    Pokręciła głową przemieszczajac sie szybciej by stanąć nad tamto a potem udzwignęła ja zarzucajac na plecy i ruszając w stronę domu.
    Położyła ja na kanapie a sama wrzuciła szybkie sniadanie albo jak kto woli kolacje i dokladnie zamknela drzwi kuchni na klucz, który schowała do kieszeni, by wrócić do swego "gościa". Przykryła kocem aby usiąść w fotelu i obserwować kobietę aż do przebudzenia po jakimś czasie.

    Iz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tiffany była bardzo podekscytowana spotkaniem z jedną z jej najbliższych przyjaciółek. Lani była osobą, której zawsze bardzo ufała. Jedyny sekret który przed nią miała, to kim... a raczej czym... była. Wiedziała jak bardzo Lani nienawidzi Wampirów oraz innych potworów... bała się, że także i ją znienawidzi. Może kiedyś przyjdzie dzień, kiedy będzie odważna na tyle, aby powiedzieć jej prawdę.
    Ubrała białą sukienkę w niebieskie kwiatki oraz udała się do kafejki, w której miała spotkać znajomą. Udała się tam z wielkim uśmiechem na twarzy. Od razu zauważyła Lani, jak zwykle z nosem w papierach. Ta dziewczyna wiecznie była zapracowana!
    - Lani! Wybacz, że tak długo czekałaś. - Zaśmiała się, siadając obok prawniczki. - Jak zwykle pracujesz. Odłóż książki na bok. Zamówmy coś do picia. Dzisiaj ja stawiam!
    Posłała jej ciepły uśmiech oraz pomachała ręką do kelnerki, aby podeszła do ich stolika. Gdy młoda dziewczyna pojawiła się obok, Tiffany skierowała swój wzrok na towarzyszkę.
    - Na co masz ochotę? - Zapytała miłym tonem. - Ja poproszę waniliowe frappucino, z bitą śmietaną, czekoladową posypką oraz laską waniliową.
    Jak zwykle, musiała zamówić coś, co należało do bardziej skomplikowanych zamówień.

    Tiffany

    OdpowiedzUsuń
  9. Przygladajac sie miała czas przejrzeć się myślą dziewczyny. Nie grzebała głęboko, ale chciała być pewna co kobieta pamiętała i tak trafiła na "obrazy" tragedii. To smutne, ale raczej nie niecodzienne zjawisko. Przymknęła oczy opierajac głowę o oparcie i tak nieruchomo trwała do czasu przebudzenia tamtej.
    - Spokojnie - zaczęła - nic sie nie dzieje. Jesteś bezpieczna. - uśmiechnęła się wstajac - przyniosę coś na kaca - poczekaj chwilę - wstała i wyszła. Wróciła po chwili ze szklanka wody i dwiema tabletkami. - proszę, pomoga na ból głowy - postawiła na stoliku. - nikt cię tu nie zje - dodała pokrzepiajaco a w myslach: no moze oprócz mnie samej, no ale nie była "dzieckiem" i nie rzucała się na wszystko co się ruszało. Odczekała chwilę, gdy siadała w swoim fotelu. Mogła zmodyfikować świeże wspomnienia, jednak tego nie zrobiła. Kobieta i tak była już podejrzliwa.
    - jesteś w moim domu. Szłas chyba do domu na skróty i skrecilas w ciemniejsza uliczke. Chyba ktos za toba szedł, bo jak sama szlam w tym samym kierunku to uciekl. Co swietowalas? - zapytała z uśmiechem - ah i jestem Isobel. Milo cię poznać... yyy? - uniosła brew - szukasz swojej torebki? mam ją tutaj - dodała siegając po nia kolo fotela i podała jej - prosze. Lepiej ci juz?

    Iz

    OdpowiedzUsuń
  10. Pokiwała głową ze zrozumieniem, gdy jej słuchała.
    - cóż nie zawsze da się wygrać. Prędzej czy póżniej przegrane sprawy same wychodzą, ale nie trzeba się dołować. One motywuja do działania mimo faktu, ze to nie jest przyjemne, jednak z nich się także uczymy analizując dalsze rozprawy. No i życie byłoby nudne, gdybyśmy stale wygrywali. - zauważyła - zawsze chciałam zostać prawnikiem, ale stwierdziłam, ze jednak to nie dla mnie. Te wszystkie paragrafy i te inne... prawnicze sprawy - westchnęła - zatem zostałam architektem - uśmiechnęła się - lubie stare zabytki a ich odnowy bywaja czasem tak samo utrudniajace życie jak twoje rozprawy.
    Chciała teraz ugryźć się w język. Gadała jak pijana teraz a sama za duzo alkoholu nie wypiła.
    - To w sumie zrozumiałe. Zatem przyjmij moje kondolencje, acz prawie się nie znamy. W sumie teraz się dopiero poznałyśmy. - zauważyła machajac reke na jej ostatnie słowa. - oj tam, oj tam. Bozia ci w dzieciach da - puściła oko - w torebce chyba masz wszystko co mialas? Leżała na ulicy a po ciemku nic nie widziałam. - zauwazyła przepraszajaco. Nie ma to jak male drobne klamstweko. Wampir, który slabo widzi. Dobry dowcip.
    - Potrzeba ci coś więcej? Mam po taksówke zadzwonić? Pewnie rodzina się niepokoi...

    OdpowiedzUsuń